Polscy producenci szklarniowi w celu doświetlenia stosują przeważnie technologię HPS (wysokoprężne lampy sodowe). Jednak coraz częściej pod przeźroczyste dachy wchodzą lampy w technologii LED. Dlaczego? To futurystyczna fanaberia czy celowy zabieg ekonomiczny?
Dlaczego LED
Lampy sodowe na dobre zakorzeniły się w polskich uprawach pod osłonami. Oświetlenie typu HPS potrafi sprostać dużym wymaganiom plantatorów, jeśli chodzi o spektrum barw, długość fal i uniwersalność zastosowania. Idąc z biegiem czasu, warto sprawdzić, co oferuje nowa technologia LED w procesie doświetlania upraw.
Okazuje się, że światło tego typu jak żadne inne nadaje się do upraw roślin pod osłonami. Oprócz zagwarantowania optymalnego promieniowania pozwala na dowolne modyfikacje procentowych składowych barw światła. Dzięki takiemu rozwiązaniu absorbcja promieniowania LED przez rośliny kształtuje się na poziomie 85–90%. Dla porównania w przypadku lamp HPS jest to 15–20%. Dzieje się tak dlatego, że maksimum emisji lamp sodowych jest w kolorze żółtym – najsłabiej wykorzystywanym przez rośliny. Dobrze wiemy, że fotosynteza jest możliwa dzięki barwnikowi fotosyntetycznemu – chlorofilowi. Warto też nadmienić, że oprócz chlorofili a i b (absorbują głównie światło niebieskie i czerwone) w procesie fotosyntezy uczestniczą również karoteny i ksantofile (światło żółte i zielone) wykorzystujące inną długość fal światła. Technologia LED pozwala modyfikować ilości procentowe poszczególnych spektrów światła, dobierając sposób naświetlania pod konkretną uprawę. Poznawszy procesy fotosyntetyczne oraz mając techniczne możliwości, naukowcy z sukcesem prowadzą już uprawy z wykluczeniem światła słonecznego, zamienionego na sztuczne oświetlenie LED.
Istotną cechą oświetlenia LED jest niska emisja ciepła w porównaniu ze stosowanymi lampami sodowymi. Bańki klasycznego HPS nagrzewają się do temperatury niemal 450 stopni, podczas gdy diody LED do 45 stopni. W porównaniu z lampami sodowymi diody zaczynają efektywną pracę już w momencie włączenia, nie potrzebują pięciominutowego nagrzewania. W przypadku LED możliwe jest natychmiastowe ponowne włączenie światła. Na korzyść LED przemawia żywotność diody, która trwa ok. 50 tys. godz., podczas gdy lampa sodowa wypala się po upływie ok. 16 tys. godz. ciągłego świecenia. W technologii HPS dodatkowym mankamentem jest stosunkowo szybka utrata światłości. Straty kształtują się na poziomie 40% już po 2000 godz. pracy, a diody po takim samym czasie użytkowania tracą ok. 1%.
Opłacalność
Niewątpliwym minusem opisywanej technologii jest cena inwestycji. Niestety, zaopatrzenie szklarni w oświetlenie LED wiąże się z kosztem 900–105 tys. zł na każde 1000 m2 szklarni (HPS to 70–87 tys. zł). Śmiało można jednak stwierdzić, że zainwestowane koszty szybko się zwrócą, ponieważ pobór mocy w przypadku LED jest o 50% niższy. Zakładając, że na oświetlenie szklarni o powierzchni 1000 m2 przez 12 godz. dziennie w ciągu 30 dni jest potrzebnych ok. 16–18 tys. kWh, w przypadku LED wyniesie to 3900 kWh. W przeliczeniu na obecne ceny energii za prąd zapłacimy mniej o prawie 8000 zł!
Od autora
Nowości techniczne wiążą się z ryzykiem i dylematem, czy światowe i europejskie trendy pójdą w kierunku, który właśnie obraliśmy. Często ostrożnie polecam nowości, jednak nie tym razem. Technologia LED została przebadana zarówno przez fizyków, jak i biologów – jest ekonomicznie opłacalna i co najważniejsze z sukcesem stosowana w uprawach bez dostępu do światła słonecznego, choćby w tokijskich podziemiach drapaczy chmur. Kto wie, może za kilka lat produkcja roślin warzywnych pozwoli na rozwój przedsiębiorstw w zupełnie nowym kierunku, a uprawy podziemne staną się równie popularne co uprawy pod osłonami. Zachęcam do śledzenia projektów upraw LED rozsianych po całym świecie (również w Polsce).