Z ekonomicznego punktu widzenia polscy producenci jabłek nie mogą uznać ostatnich lat za sprzyjające. Funkcjonowanie od sierpnia 2014 r. rosyjskiego embarga na import towarów i surowców rolno-spożywczych odcięło polskich sadowników od największego zagranicznego rynku zbytu. Występowanie nadpodaży jabłek spowodowało znaczące obniżenie ich cen, co w konsekwencji sprawiło, że produkcja w wielu przypadkach stała się nieopłacalna. W opinii ekspertów przyszłość polskich producentów jabłek również nie maluje się w różowych kolorach. Jedynym rozwiązaniem wydaje się być dalszy wzrost eksportu, szczególnie do Azji, połączony ze wzrostem udziału produkcji jabłek wysokiej jakości i odmian akceptowanych na zagranicznych rynkach. Odbywające się w dniach 11–12 stycznia 2017 r. Targi Sadownictwa i Warzywnictwa były doskonałym miejscem do eksperckiej dyskusji na temat przyszłości polskiego rynku jabłek.
VII edycja Targów Sadownictwa i Warzywnictwa, odbywająca się w dniach 11–12 stycznia 2017 r. w Ptak Warsaw Expo-Nadarzyn, stała się miejscem profesjonalnej dyskusji na najwyższym poziomie nad przyszłością polskich producentów jabłek. Niekorzystne warunki panujące na rynku w ostatnich sezonach napawają troską o przyszłość polskiej branży sadowniczej.
Według danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej spożycie jabłek w Polsce spada. Jeszcze dziesięć lat temu Polacy konsumowali przeciętnie w roku prawie 20 kg tych owoców. W sezonie 2015/2016 spożycie wyniosło niespełna 13 kg jabłek na osobę. Ta sytuacja pokazuje, że rynek wewnętrzny nie jest w stanie obsłużyć krajowej nadpodaży owoców, która występuje po wprowadzeniu przez Rosję zakazu importu w sierpniu 2014 r. W opinii dr Bożeny Noseckiej, kierownika Zakładu Ekonomiki Rolnej IERiGŻ, częściowe ominięcie rosyjskiego embarga przez polskich eksporterów jabłek, poprzez sprzedaż jabłek za pośrednictwem Białorusi i Serbii, nie rozwiązuje w pełni tego problemu. Polska musi szukać nowych rynków zbytu i stara się to czynić, o czym mogą świadczyć podpisane dotychczas porozumienia z Kanadą, Singapurem, Wietnamem, Indonezją, Indiami i Chinami w sprawie dostępu polskich jabłek na tamtejszych rynkach.
Waldemar Żółcik, prezes Unii Owocowej, podkreślił istotność rozwijania kontaktów handlowych z Chinami, wskazując, że rynek Dalekiego Wschodu może przyjąć w niedalekiej przyszłości ok. 100 tys. ton polskich jabłek rocznie. Jednakże zaznaczył, że aby móc zdobywać chiński rynek, polscy producenci muszą wypracować procedury związane z produkcją, ochroną owoców, ich przechowywaniem oraz transportem. „Powinniśmy produkować jabłka wysokiej jakości oraz trwałości bez pozostałości środków chemicznych. Na rynku chińskim oraz na innych, nowych rynkach nasze owoce muszą być postrzegane jako zdrowe, godne zaufania, jako produkty z górnej półki” – stwierdził.
W opinii prof. Eberharda Makosza, prezesa Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych, zbliżające się lata nie mogą napawać optymizmem polskich sadowników. Struktura jakościowa produkowanych jabłek pozostawia wiele do życzenia. Jedynie 15%, z 4 mln ton zbiorów w 2016r., odpowiada wymogom eksportu. Aż 50% krajowej podaży stanowią jabłka przemysłowe. Mający miejsce spadek cen powoduje, że produkcja przestaje być rentowna, a założenie 20 tys. ha nowych sadów jabłoniowych w latach 2011–2015 przyczyni się do wzrostu planowanych zbiorów w najbliższych latach do poziomu 4,5 mln ton rocznie. Należy podkreślić, że wzrost nasadzeń stanowił reakcję na m.in. występowanie dobrej koniunktury w produkcji jabłek, łatwy i duży eksport jabłek do krajów Europy wschodniej, dostępność dotacji unijnych do zakładania sadów oraz funkcjonowanie błędnych opinii na temat możliwości polskiego rynku.
Według prof. Makosza „dla producentów jabłek zapowiadają się trudne lata, dobre się skończyły”. Udzielenie odpowiedzi na pytanie o przyszłość cen jabłek nastręcza wiele problemów. Katalog negatywnych czynników, warunkujących poziom cen skupu owoców w przyszłości jest bardzo szeroki. Należy zaliczyć do nich m.in. niepewną wielkość eksportu na nowe rynki zbytu, poziom krajowej nadprodukcji szacowany na 2,5 mln ton, spadek spożycia jabłek w UE, duże nowe nasadzenia jabłoni w państwach wschodnioeuropejskich, widmo wzrostu kosztów produkcji krajowej, nieopłacalność produkcji jabłek przemysłowych i średniej jakości.
Warto jednak zaznaczyć, że według prof. Makosza nie wszyscy polscy sadownicy powinni obawiać się przyszłości. Producenci jabłek wysokiej jakości i odmian akceptowanych na zagranicznych rynkach (jednobarwnych deserowych), którzy wykazują się zbiorem przekraczającym 50 t/ha, niezależnie od poziomu kosztów produkcji, są i cały czas będą w stanie osiągać pozytywny wynik ekonomiczny.
Debata podjęta podczas Sadowniczego Forum Ekonomicznego TSW 2017 wykazała, że pomimo czarnych chmur wiszących nad polskimi producentami jabłek należy mieć nadzieję, że w końcu zaświeci dla nich słońce. Wykorzystanie pojawiających się szans otwarcia nowych zagranicznych rynków zbytu oraz dostosowanie produkcji jabłek do oczekiwań ze strony światowego i krajowego popytu przyczynią się do utrzymania przez Polskę pozycji europejskiego lidera w produkcji tego szlachetnego, smacznego i przede wszystkim zdrowego owocu.
Portal www.ogrodnictwo.expert tworzymy z myślą o producentach z sektora rolniczego. Adresujemy go w szczególności do osób związanych zawodowo z produkcją ogrodniczą, które chcą być na bieżąco z aktualnymi informacjami z branży lub poszukują wskazówek dotyczących prowadzenia gospodarstwa. Tematyka serwisu jest poświęcona uprawom sadowniczym, warzywniczym, a także szeroko pojętym zagadnieniom prawnym i ekonomicznym dotyczących sektora ogrodniczego.
Niestety nasza produkcja nie jest przystosowana do "podboju" światowych rynków, szczególnie europejskich 🙁 Mimo, że jesteśmy liczącym się graczem w produkcji jabłek to nie możemy wkroczyć na rynki zachodnich sąsiadów. Może warto pomyśleć nad dostosowaniem się do rynku (poprawa jakości, dostosowanie odmian) a nie czekać, że kiedyś wrócimy na rynek rosyjski. Nikt tak nie zadba o sprzedaż naszych jabłek jak my sami.
Wydaje mi się ,że nie bez znaczenia jest obecna wiedza i świadomość konsumentów. Kto ma możliwość wybiera samodzielne zasadzenie drzewka i mini hodowlę dla własnych potrzeb bez obawy o to co je. Może alternatywą byłaby wspomniana wcześniej opcja samodzielnego przetwarzania produktów. Jako konsument chętniej wybiorę sok naturalny świeży i bez ulepszaczy niż sztucznie przetworzony gdzie więcej jest dodatków niż samego wyciśniętego soku. Wolę też zjeść jedno porządne jabłko niż kilogram choć tanich to gorszej jakości.
Rynek jest przepelniony przez firmy zajmyjace sie przetworstwem. Konsument ma prawo wyboru tak wielkie, ze powstanie nowych firm byloby bezsensowne. Co za tym idzie nie rozszerzymy naszego krajowego rynku zbytu. Moze czas pomyslec nad jakoscia a nie iloscia.
Interesujący materiał mam nadzieję, że temat rynków zbytu dla polskich owoców będzie kontynuowany.
W jakich barwach? Jeśli zablokują nam rynek białoruski to czarno to widzę.
Szkoda, że zjadamy coraz mniej owoców 🙁