Naturalne przerzedzanie zawiązków czyli tzw. “opad świętojański”
W obecnym sezonie sadownicy raczej nie myślą o redukcji ilości zawiązków. Wynika to z ich i tak niedostatecznej ilości. Decydujący wpływ na taką sytuację miały niskie temperatury i opady deszczu w początkowym okresie wegetacji, które przyczyniły się do osłabienia aktywności zapylającej pszczół a tym samym niedostatecznego zapylenia kwiatów i zapłodnienia. W kolejnych miesiącach było jeszcze gorzej, podwójna fala przymrozków zniszczyła większą część kwiatów jabłoni w pełni rozwiniętych, a także wiśni i czereśni. Przetrwały jedynie te będące w fazie balona lub rozwijające się na odmianach nieco później kwitnących.
Ilość zrzuconych zawiązków od czego zależy?
Zrzucanie przez rośliny kwiatów jest rzeczą naturalną występującą powszechnie w przyrodzie. Wiąże się ono z procesem zapylenia kwiatów a dalej zapłodnienia, które są gwarantem prawidłowo rozwijających się zawiązków. Każde zjawisko mające nawet najmniejszy ujemny wpływ na rośliny w trakcie kwitnienia: brak owadów zapylających, niskie temperatury i opady lub tak jak to miało miejsce w tym roku przymrozki skutkuje uszkodzeniem kwiatów i przekłada się na przyszły plon. Zwykle w przypadku roślin sadowniczych obserwuje się dwuetapowy, a nawet trzyetapowy opad. W pierwszej kolejności ok. 2 tygodni po pełni kwitnienia opadają kwiaty niezapylone lub niedostatecznie zapylone. Często jednak równocześnie z zawiązkami ładnie rozwiniętymi, które powstały z kwiatów “dobrze dopylonych” w koronie wiszą zawiązki których rozwój uległ zatrzymaniu. Dopiero w połowie czerwca zawiązki te żółkną od szypułki i opadają co przez większość sadowników znane jest jako opad czerwcowy lub świętojański. Trzeci okres opadania zawiązków związany jest zwykle z usunięciem ich nadmiaru głównie słabszej jakości, których roślina pozbywa się w chwili gdy nie jest w stanie potocznie mówiąc “wykarmić” wszystkich. Dzieje się tak najczęściej w warunkach stresowych dla rośliny tj. brak wody, wysokie temperatury lub niedostateczne odżywienie roślin.
Co poza warunkami środowiska ma wpływ na na ilość opadających zawiązków
Pozytywny wpływ na zapłodnienie i dalszy rozwój zawiązków mają fitohormony roślinne a wśród nich gibereliny. U niektórych gatunków m.in. grusza zastosowanie środków syntetycznych zawierających te związki skutkuje powstaniem owoców partenokarpicznych, a w przypadku jabłoni zwiększa się odsetek utrzymanych na drzewie zawiązków często “niedpoylonych”. W tym też celu wielu sadowników w obecnym sezonie zdecydowało się na zastosowanie giberelin bezpośrednio po kwietniowych przymrozkach. Było to jedno z lepszych rozwiązań. Jednak nie wszystkie z “podtrzymanych zawiązków” dotrwają do końca sezonu dając piękne owoce. Już w obecnym terminie widać, że wiele z tych “niezbyt dobrze dopylonych” zawiązków zaczyna opadać. Dzieje się tak dlatego, że w komórkach spada stężenie giberelin (im mniej nasion w zawiązkach tym mniejsze stężenie giberelin) a wzrasta innych fitohormonów m.in kwasu abscysynowego i prekursorów etylenu. Pod ich wpływem uruchamiane są procesy powstawania warstwy odcinającecej pomiędzy szypułką zawiązka/owocu a pędem. Skutkuje to odcięciem zawiązka od asymilatów produkowanych przez roślinę. Natomiast na skutek produkcji przez komórki zawiązka etylenu widoczne jest jego zżółknięcie i opadanie. Tak więc, również gospodarka fitohormonalna jest zaangażowana w tzw. opad czerwcowy wpływając na ilość opadających zawiązków.
Zabiegi podtrzymujące zawiązki na drzewach
W chwili obecnej w zasadzie już niewiele można zrobić. Proces zapylenia i zapłodnienia już dawno się zakończył. W zawiązkach mamy mniejszą lub większą ilość nasion, co przekłada się na stężenie giberelin prowadząc do opisanych powyżej procesów. Na najbliższy czas można jedynie próbować uchronić rośliny przed stresowymi sytuacjami takimi jak niedobór wody czy składników pokarmowych. Za najważniejsze składniki w chwili obecnej uważa się wapń, potas oraz magnez. Wapń zaangażowany jest w stabilność błon komórkowych i poprawność pracy aparatów szparkowych. Potas bierze udział w regulacji gospodarki wodnej rośliny. Natomiast magnez stanowi część trzonową budowy cząstki chlorofilu, nadającej zieloną barwę liści od której zależna jest wydajność procesu fotosyntezy i powstawania asymilatów roślinnych. Podejmując decyzję o nawożeniu dolistnym należy pamiętać, że zastosowanie zbyt wysokich dawek soli nawozowych w sytuacjach stresowych może nawet pogorszyć stan roślin. Ratunkiem w takich warunkach są produkty zawierające aminokwasy roślinne. Zewnętrzne dostarczenie aminokwasów przyczyni się do ograniczenia wydatku energetycznego jaki roślina poniosłaby na konieczność ich wytworzenia, co przełoży się na poprawę jej kondycji. Warto również przypomnieć, że proheksadion wapnia wpływa poza ograniczeniem wzrostu także na ograniczenie produkcji etylenu co może mieć pozytywny skutek w podtrzymaniu zawiązków na jabłoniach.