Kubota znakomicie radzi sobie na polskim rynku ciągników sadowniczych osiągając dobre wyniki sprzedaży. Model L5040 stał się jednym z najpopularniejszych „sadowników” mniejszej mocy w polskich gospodarstwach. Na brak zainteresowania nie narzeka również większy M7040 N.
Tym razem postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej najmocniejszej propozycji japońskiego producenta: modelowi M8540 N. Czy japoński ciągnik sadowniczy sprawdzi się w polskich warunkach? Postaramy się odpowiedzieć na to pytanie.
Silnik
W Kubocie M8540 N zamontowano 4-cylindrową jednostkę o pojemności 3,8 l. Osiągana moc maksymalna wynosi 88 KM przy 2600 obr./min. Maksymalny moment obrotowy (wg danych bliźniaczego modelu M8540 w wersji rolniczej) wynosi 282 Nm przy 1500 do 1700 obr./min, co daje moc rzędu 44–50 KM w średnim zakresie obrotów silnika.
Trzeba przyznać, że przeglądając dane techniczne, wartość momentu obrotowego na tle konkurencji nie robi wielkiego wrażenia. Naszym zdaniem nie jest to wadą, gdyż zależy od charakteru prac, jakie ciągnik ma wykonywać. Większość zabiegów w typowych gospodarstwach sadowniczych wymaga 30–50 KM, a wyższa moc jest wykorzystywana okazjonalnie, podczas cięższej uprawy gleby czy transportu. Większość prac wykonamy więc w średnim, ekonomicznym zakresie obrotów.
Pokrywa silnika jest metalowa, i choć mogłaby podnosić się nieco wyżej, to wyjęcie i oczyszczenie wkładu filtra powietrza czy kratek chroniących chłodnicę nie sprawia kłopotu.
Kabina jest przestronna i wygodna, najważniejsze elementy sterowania są pod ręką. Dostęp do kabiny z prawej strony jest jednak utrudniony.
Pod maską pracuje 4-cylindrowa turbodoładowana jednostka o pojemności 3,8 l. Dostęp do chłodnicy i filtra powietrza nie sprawia problemów.
Testowany ciągnik wyposażono w przedni TUZ i WOM niemieckiej produkcji. Ramiona składają się do końca i nie przeszkadzają podczas manewrowania w ciasnych miejscach.
Cały tekst w wydaniu 3/2014 lub do pobrania po opłaceniu artykułu.
[betteroffer]To tylko fragment tekstu. Aby uzyskać dostęp do całości, kliknij w przycisk Kup teraz.[/betteroffer][betterpay amount=”2,00″ button=”images/buynow_1.png” description=”Dostęp do treści” validity=”0″ validity_unit=”d” ids=””]
Skrzynia przekładniowa
Model 8540 N zaopatrzono w 5-biegową przekładnię główną pracującą w 3 zakresach. Najniższy z nich jest zakresem pełzającym i stanowi standardowe wyposażenie ciągnika. Praca dźwigni biegów nie sprawia problemów, poprawiono wadę pierwszych egzemplarzy, w których dźwignia funkcjonowała ciężko.
Zestopniowanie przełożeń oceniamy dobrze, zakresy poszczególnych biegów są równomiernie rozłożone w całym obszarze prędkości osiąganych przez ciągnik. Naszym zdaniem mogłoby być jednak więcej biegów. Mając do dyspozycji 10 przełożeń w zwykłym zakresie prędkości podczas prac ze sprzętem napędzanym WOM-em, kiedy utrzymujemy stałą prędkość silnika wymaganą dla obrotów WOM, zmiana biegu na wyższy lub niższy powoduje dość znaczną różnicę w prędkości ciągnika. Więcej przełożeń umożliwiłoby nieco wydajniejszą i ekonomiczniejszą pracę.
Skrzynia przekładniowa standardowo jest wyposażona w hydrauliczny bezsprzęgłowy rewers. Działa on bez zarzutu, płynnie włączając napęd.
Układ napędowy
Napęd przednich kół jest dołączany elektrohydraulicznie za pomocą przycisku na desce rozdzielczej. Przycisk działa dwustopniowo: pojedyncze naciśnięcie uruchamia napęd przednich kół, kolejne włącza układ Bi Speed Turn. Jest to system sprzęgła uruchamiany elektrohydraulicznie z dodatkowym przełożeniem. Po jego aktywacji w momencie maksymalnego skrętu kierownicą zwiększa się prędkość przednich kół, co zmniejsza promień skrętu ciągnika.
Ponadto przednia oś napędowa jest automatycznie dołączana podczas hamowania ciągnika. Uważamy to za dobre rozwiązanie, znacznie skracające drogę hamowania i poprawiające stabilność.
Na pochwałę zasługuje wał napędzający przednią oś, który jest w całości osłonięty – nie ma możliwości, aby dostały się do niego zanieczyszczenia lub, by został uszkodzony np. podczas jazdy po gałęziach w sadzie. Naszym zdaniem brakuje blokady przedniego mechanizmu różnicowego, która z pewnością poprawiłaby możliwości ciągnika w krytycznych sytuacjach na trudnym terenie.
WOM wyposażono w dwie prędkości: 540 i 750 obr./min. Ich przełączanie odbywa się dźwignią umieszczoną z tyłu ciągnika. Dostęp do niej jest dobry, jednak przydałoby się przełączanie z kabiny. Sprzęgło WOM jest sterowane elektrohydraulicznie, za pomocą pokrętła w kabinie.
fot. po lewej:Testowany ciągnik wyposażono w przedni TUZ i WOM niemieckiej produkcji. Ramiona składają się do końca i nie przeszkadzają podczas manewrowania w ciasnych miejscach.
fot. po prawej: Aby wyregulować stabilizatory ramion TUZ trzeba wyciągnąć małą zawleczkę i sworzeń, wyregulować długość stabilizatora i ponownie je zamontować. W warunkach błota i kurzu takie zadanie jest utrudnione.
fot. po lewej: Do ustawienia ramion TUZ służą 3 otwory. Zamontowanie sworznia w najwyższym z nich umożliwia pracę pływającą.
Podnośnik i hydraulika
Wydatek pompy oleju obsługującej TUZ i hydraulikę zewnętrzną wynosi 61 l/min. To bardzo dobry wynik w klasie ciągników sadowniczych. Tylny TUZ wg danych technicznych może unieść 1,9 t. Nie jest to zbyt dużo, ale w sadownictwie w naszej opinii – wystarczająco. Regulacja może działać w trybie pozycyjnym, siłowym i mieszanym. Ramiona szybko podnoszą zagregowaną maszynę, mogłyby mieć jednak większy skok. Poza tym nie mamy zastrzeżeń do pracy TUZ-u.
Testowany ciągnik wyposażono również w przedni TUZ oraz WOM niemieckiej produkcji. Regulacja odbywała się przez jeden z zaworów tylnej hydrauliki zewnętrznej. Można również zamówić dodatkowy rozdzielacz sterujący przednim podnośnikiem oraz wyjściami hydrauliki z przodu ciągnika, co jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem.
Przedni TUZ jest mniej wysunięty do przodu, dzięki czemu w trakcie podnoszenia większych ciężarów w mniejszym stopniu obciąża przednią oś, a także mniej przeszkadza podczas manewrowania ciągnikiem w ciasnych miejscach. Ramiona są całkowicie składane, a przełożenie sworzni w odpowiednie otwory umożliwia pracę w trybie pływającym. Wadą jest natomiast brak regulacji rozstawu haków mocujących maszynę. WOM z przodu ciągnika pracuje z prędkością 1000 obr./min.
W testowanym egzemplarzu zamontowano trzy pary tylnych wyjść hydraulicznych. Z tyłu ciągnika, przy rozdzielaczu, znajduje się również dodatkowy zaworek umożliwiający przełączenie jednej sekcji w tryb pracy jednostronnego działania. Opcjonalnie Kubotę można doposażyć w dodatkowe wyjścia z przodu ciągnika.
Kabina
Japoński producent w standardzie oferuje przestronną, klimatyzowaną kabinę. Podłoga w niej jest płaska, co znacznie ułatwia wsiadanie i wysiadanie z ciągnika oraz zapewnia dużo miejsca na nogi. Kolumna kierownicza może być regulowana w płaszczyźnie poziomej. Aby ją przesunąć, należy wcisnąć nogą dodatkowy mały pedał. To dobre rozwiązanie: w prosty sposób można odsunąć kierownicę, aby ułatwić wysiadanie z ciągnika. Fotel jest amortyzowany pneumatycznie i pozwala łatwo zająć wygodną pozycję za kierownicą. Deska rozdzielcza jest czytelna, wyposażona w wyświetlacz prędkości jazdy oraz obrotów WOM. Z prawej strony operatora umieszczono dźwignie zmiany biegów, sterowania zaworami hydraulicznymi oraz włączniki WOM. Ergonomia jest na bardzo dobrym poziomie, wszystko znajduje się pod ręką, jednak wsiadanie/wysiadanie z prawej strony ciągnika jest utrudnione.
Włączniki i pokrętła sterujące pracą wentylacji, reflektorów i wycieraczek są umieszczone na górze, podświetlone oraz wyposażone w diody sygnalizujące ich działanie. Takie szczegóły podczas nocnej pracy eliminują konieczność szukania po omacku odpowiedniego włącznika, a diody pomagają uniknąć jazdy w dzień z włączonymi reflektorami roboczymi.
Kabina jest przestronna i zapewnia bardzo dobrą widoczność. Wąskie słupki nie ograniczają pola widzenia, a duża przednia szyba pozwala bez przeszkód obserwować to, co dzieje się przed ciągnikiem, jak również w okolicach przednich kół. Poziom hałasu uważamy za niski.
fot. Duża przednia szyba zapewnia doskonałą widoczność przed ciągnikiem i wokół przednich kół.
Wrażenia z pracy
Po wstępnym zapoznaniu się z traktorem postanowiliśmy przetestować go podczas opryskiwania sadu. W tej pracy ciągnik sprawdził się dobrze. Wysoki poziom komfortu, cicha kabina i dobre oświetlenie robocze (praca w nocy) zagwarantowały przyjemną pracę. Silnik zapewniał dużą rezerwę mocy, także podczas transportu pełnego opryskiwacza (1000 l) pod strome wzniesienia. Opryskiwacz był skalibrowany pod inny traktor (prędkości przejazdu i obroty wentylatora) i aby zachować parametry pracy, czasami musieliśmy pryskać z wysokimi obrotami silnika. Niewątpliwie większa ilość biegów pozwoliłaby pozostać w ich ekonomicznym zakresie. Mimo to zużycie paliwa pozytywnie nas zaskoczyło: 88-konna Kubota wyczerpała go tyle samo, ile mniejszy i lżejszy 60-konny ciągnik.
Podczas opryskiwania sadu o rozstawie rzędów 3,5 m nie było potrzeby korzystania z Bi Speed Turn. Układ ten faktycznie poprawia promień skrętu, ale zrywa murawę w sadzie. Jednak zwrotność ciągnika jest dobra i Bi Speed Turn-u używaliśmy tylko podczas częstego manewrowania w ciasnych miejscach.
Postanowiliśmy również sprawdzić ciągnik podczas cięższej pracy. W tym celu zagregowaliśmy z nim głębosz ZEI Żukowo. Jednozębny, co prawda, ale umożliwiający pracę na głębokości 80–90 cm. Takim zestawem ruszyliśmy w ujeżdżone uwrocie w sadzie, gdzie inne maszyny uprawowe nie chciały zagłębiać się w ziemię. Spodziewaliśmy się, że ciągnik bez blokady przedniego mostu i dodatkowych obciążników będzie miał kłopot z uciągnięciem głębosza na twardym gruncie. Poradził sobie jednak zadziwiająco dobrze. Dopiero w mokrych, błotnistych miejscach koła zaczęły obracać się w miejscu – tu dało się zauważyć brak blokady przedniego mostu i trzeba było unosić głębosz, aby wyjechać z błota.
Podczas cięższych prac w trudnym, błotnistym terenie daje się odczuć brak blokady przedniego mechanizmu różnicowego.
Podsumowanie
Kubota 8540 N w naszej opinii nie odstaje od europejskiej konkurencji. Za mocne strony uważamy wysoki poziom komfortu, wydajną pompę hydrauliczną oraz oszczędny silnik. Dopracowania wymaga skrzynia biegów – uważamy, że mogłoby być ich więcej, a także blokada przedniego dyferencjału, która dałaby większe możliwości w ekstremalnych sytuacjach na trudnym terenie.
Autor: Michał Gwara
[/betterpay]