Perspektywy rynku bakalii są dosyć szerokie. Specjaliści szacują, że w kolejnych latach sektor będzie się rozwijał. Czy dla krajowych sadowników jest to dobra wiadomość?
Wartość rynku bakalii wynosi obecnie ok. 800–900 mln zł. Piotr Bieliński, członek zarządu spółki Atlanta Poland, jednego z wiodących producentów bakalii na rynku, ocenia, że jest to branża z szeroką perspektywą rozwoju. Wiąże się to ściśle z rosnącą świadomością żywieniową Polaków, z zainteresowaniem zdrową żywnością oraz szukaniem alternatywy dla słodkich i słonych przekąsek.
Źródło: www.bakalland.plWg danych Eurostatu statystyczny Polak zjada rocznie ok. 1,8 kg bakalii, dla porównania Grek je ich aż 11,7 kg, czyli prawie sześć razy więcej. Osiągniecie takiego spożycia jak w Grecji nie wydaje się realne, jednak pokazuje, że rozwój rynku jest możliwy. Grzegorz Sobociński, kierownik marketingu Helio, jednej z czołowych „bakaliowych” marek, szacuje, że spożycie bakalii w naszym kraju rosło w ostatnich latach na poziomie 5–10%. Najwięksi producenci mieszanek owocowych są zgodni co do tego, że najistotniejszym problemem branży jest import surowców, przez który wpływ na rynek mają czynniki zewnętrzne, takie jak: globalne popyt i podaż, wahania kursów walutowych i cen surowców. Mariusz Kunda, dyrektor HR i Administracji Bakalland SA, informuje w wywiadzie dla portalu gowork.pl, że ceny orzechów, moreli czy śliwek w ostatnich kilkunastu miesiącach znacząco poszły w górę. Podkreśla także, że podstawowe surowce w branży są obecnie na historycznie najwyższych poziomach.
Polska śliwka godna uwagi
Spośród popularnych owoców produkowanych w Polsce na szczególną uwagę, jeśli chodzi o rynek bakaliowy, zasługują śliwki – bogate źródło związków fenolowych. Owoce charakteryzują się dużą pojemnością przeciwutleniającą, przewyższając pod tym względem nasz największy eksportowy hit, czyli jabłka. Wg raportu Food and Agriculture Organization of the United Nation (FAO) niekwestionowanym liderem spośród państw europejskich w produkcji śliwek w 2013 r. była Rumunia (ok. 512 tys. ton), następnie Włochy (210 tys. ton), Hiszpania (172 tys. ton) i Francja (170 tys. ton). Polska produkcja plasowała się w granicach 102 tys. ton. Ze względu na wymagania klimatyczne uprawa śliw w naszym kraju ogranicza się do rejonów: podkarpackiego, podsudeckiego, nadwiślańskiego, zachodniego i nadbałtyckiego.
Źródło: opracowanie własne na podstawie danych FAO z 2013 rokuNiewykorzystany potencjał
Wg Anny Michalskiej i Grzegorza Łysiaka („Żywność. Nauka. Technologia. Jakość”, 2014, 6 (97), 29–38) produkcja suszonych śliwek w Polsce pozostaje na stałym poziomie od co najmniej 10 lat, mimo wzrostu produkcji suszonych jabłek czy wiśni. Śliwki stanowią ważny surowiec dla przemysłu przetwórczego, zajmując trzecie miejsce pod względem całkowitej produkcji owoców w Polsce. Import suszonych śliwek jest dużo większy niż produkcja krajowa. Autorzy artykułu podkreślają, że jest to zaskakujący wynik, ponieważ śliwki produkowane w Polsce wyróżnia duża zawartość ekstraktu i suchej masy, co pozwala uzyskać finalny produkt wysokiej jakości.
Gdzie tkwi problem?
Suszenie śliwek w naszym kraju to proces długotrwały, który odbywa się zazwyczaj w małych zakładach, wykorzystujących specjalne murowane suszarki (metoda szydłowska, dymowa). Rozwiązaniem jest opracowanie technologii suszenia, pozwalającej na skrócenie czasu całego procesu oraz produkcję na skalę przemysłową. Przyczyni się to do zwiększenia zainteresowania suszoną śliwką zarówno ze strony przetwórców, jak i sadowników. Wpłynie to również na wydłużenie okresu podaży śliwek i ich dostępności na polskim rynku bakalii.
Temat bardzo interesujący. Może warto poszukać środków na rozbudowę i udoskonalenie tradycyjnych metod suszenia, nie koniecznie prowadzić do uprzemysłowienia procesu.