Profesor Makosz o wpływie embarga na eksport polskich jabłek
Zbiory jabłek w roku 2014 w krajach Unii Europejskiej przekroczyły 12 mln ton, czyli o 2 mln ton więcej niż w poprzednich latach, w samej Polsce zaś zebrano ok. 3,7 mln ton i jest to jak do tej pory rekordowy wynik z czego możemy być dumni. Jest to ilość, którą można nazwać nadprodukcją, za tym idzie niski popyt, który wystąpił już w listopadzie, gdzie u większości sadowników przechowalnie i chłodnie były praktycznie pełne.
Kto zaryzykował ten zyskał
Do lutego bieżącego roku ceny skupu nadal były niskie, za jabłka przemysłowe można było otrzymać 0,10 – 0,20 zł/kg, deserowe zaś 0,40 – 0,50 zł/kg. W Niemczech było to 0,20 – 0,25 eur/kg, natomiast rok wcześniej 0,50 – 0,55 eur/kg. Sytuacja ta zmieniła się w marcu, wzrósł popyt, a co za tym idzie ceny. Za jabłka przemysłowe można było dostać 0,50 zł/kg, a za deserowe ponad 2,00 zł/kg. Było to głównie spowodowane wzrostem eksportu różnymi drogami do Rosji, który może wynieść około 500 tys. ton. Takiego przebiegu sytuacji nie spodziewał się nawet sam Profesor Makosz, który celnie zauważył: Rosyjskie embargo może dodatnio wpłynąć na lepsze dostosowanie naszej produkcji jabłek do warunków wymagających rynków. Umocni naszą pozycję na światowym rynku jabłek
Według jego analizy obecnie rację bytu będą miały gospodarstwa osiągające 50 – 60 ton z hektara, z większą powierzchnią, przy owocach wysokiej jakości oraz przy odpowiednim doborze odmian, które sprostają wymaganiom rynku i konsumentów.